Jak wynika z badań przeprowadzonych przez Duńskie Centrum Środowiska i Energii przy Uniwersytecie Aarhus, dyrektywa siarkowa, która została wprowadzona w życie z 1 stycznia br. przynosi rezultaty. Jak podaje „Portalmorski.pl” wyniki zarejestrowane przez stacje monitorujące spadły o ok. 50%.
Szef DCE, Thomas Ellermann, podaje, że pomiary pokazują spadek nawet o 60%. Biorąc to pod uwagę przewiduje się podobny spadek w skali całego roku. Na takie wyniki może mieć wpływ nie tylko nowa ustawa ale także sytuacja meteorologiczna.
Według duńskich specjalistów, obserwowana teraz zmiana nie jest jednak efektem wahań w środowisku naturalnym. Duński resort, odpowiedzialny za sprawy środowiska, wzmógł w ostatnim czasie kontrole. Zostały m.in. zainstalowane specjalnych urządzeń, które mają pomóc w ustalaniu, czy wszyscy armatorzy dostosowują się do przepisów.
Dyrektywa siarkowa weszła w życie wraz z rozpoczęciem 2015 r. Strefy w jakich obowiązuje to m. in. Morze Bałtyckie, Morze Północne i Kanał La Manche. Nakazuje ona, żeby emisja związków siarki nie przekraczała w tych miejscach 0,1%. Do końca ubiegłego roku ten współczynnik mógł wynosić 1%. Większość firm zgodziła się z przepisem, chociaż zmiana dotknęła szczególnie armatorów. Jedyne na co narzekały spółki to sposób w jaki przepis został wprowadzony. W szczególności chodziło o pośpiech, a także na fakt, że przepisy te nie dotykają w równym stopniu wszystkich.
Cały tekst